Stanisław Magot
98 - 400 Wieruszów
ul. Warszawska 113
Zapraszamy do serwisu
To jest element tekstowy. Kliknij ten element dwukrotnie, aby edytować tekst. Możesz też dowolnie zmieniać rozmiar i położenie tego elementu oraz wszelkie parametry wliczając w to tło, obramowanie i wiele innych. Elementom tekstowych możesz też ustawić animację, dzięki czemu, gdy użytkownik strony wyświetli je na ekranie, pokażą się one z wybranym efektem.
W wolnych chwilach, których obecnie mam coraz więcej, zastanawiam się, jak wygląda Polska w oczach normalnego świata. Jestem też coraz bardziej zadowolony z tego, że nie muszę już wyjeżdżać za granicę. Szukać tam pracy, mieszkania, przyjaznych ludzi, przyznając się, że jestem Polakiem i zapewniać ich stokrotnie, że wszystko będzie dobrze.
Zaczynam też rozumieć Niemców, Anglików i innych rodowitych mieszkańców zachodu, dlaczego przyjmują uchodźców z dalekich krajów Afryki czy Azji i dlaczego tym uchodźcom w większości ludziom niewiadomego pochodzenia powierzają swoje mieszkania, zakłady pracy, a ostatnio nawet poważne stanowiska, a nam Polakom, czy Ukraińcom, oferują zmywaki, szparagi, kładzenie glazury, albo podcieranie tyłka.
Na podstawie takich wydarzeń, jak te (Misiewicz w Białymstoku) przytoczone powyżej czy podobnych, (sprawa pana „O", czy pana Jannigera) dochodzę do wniosku, że nie jesteśmy już społeczeństwem ani cywilizowanym narodem, tylko nienawidzącym wszystko i wszystkich tłumem niekompetentnych warchołów, szukających wokół głupszych od siebie.
W państwie gdzie kolejne zmieniające się ekipy obsadzały i obsadzają najwyższe stanowiska miernotami i lizusami o zerowych kompetencjach, byle by tylko gwarantowały wierność swym pracodawcom i dobroczyńcom, musiało do tego dojść. Ten proces nie jest nowy i nie dotyczy tylko ostatnich nominacji. Działania antyintelektualne wymierzone przeciwko ludziom obdarzonym znaczną wiedzą i kulturą, ale przeciwstawiających się w jakimkolwiek stopniu władzy, trwają, jak sobie przypominam w Polsce od zawsze.
Nie chcę być złym prorokiem, ale już raz Europa poradziła sobie bez Polski, kraju, którego nie rozumiała i obawiała się, a Polacy, tułając się po świecie jako "niewolnicy wyklęci" przez 123 lata, żyli wspomnieniami o swojej ojczyźnie, zazdroszcząc jednostkom: sportowcom, artystom, czy architektom, którym udało się coś nieco osiągnięć w obcym świecie.
* * *